Robal

Robal i ja to jedno. Robal siedzi we mnie i się uaktywnia czasami. Efekty jego aktywności są ... Sami zobaczycie :)



Wszystkie moje prace, zdjęcia i teksty na blogu są mojego autorstwa. Jeśli nie, zawsze to zaznaczam. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej wiedzy. Proszę nie kopiuj! Z góry dziękuję!

czwartek, 22 września 2011

Coatlicue



Kolejne bardzo kolorowe kolczyki. Uszyte z sutaszu jedwabnego i metalizowanego, rolę oczek pełnią agat niebieski, turkus i krople ametystu, dodatkowo swarki i Preciosa. Długość całkowita 9 cm.

sobota, 17 września 2011

Mexicana

Bardzo kolorowe, radosne i bardzo błyszczące kolczyki mi się uszyły. W sam raz na pożegnanie lata...




Kolczyki z sutaszu jedwabnego, jadeitu akwamarynowego, turkusu, swarków i koralików Jablonex. Tym razem na wkrętkach, i tak są wystarczająco długie - 10 cm.

piątek, 9 września 2011

Veronique

Kolczyki proste, ale z ,,pazurem"




Bigle tymczasowe, będą bardziej ozdobne i złote jak przyjdzie przesyłka :) Kamień w środku to jaspis cesarski - zakochałam się w nim. reszta jak zwykle - sutasz jedwabny i metalizowany, koraliki preciosa, Jablonex i swarki. Długość całkowita 8cm

niedziela, 4 września 2011

Król Karol kupił królowej Karolinie

korale koloru koralowego. Nawet jak piszę to zdanie, to język mi się plącze :)

Postanowiłam jeszcze pokazać jeden wykonany przeze mnie kiedyś tam komplecik. Wykonany jest z wielokolorowych koralików drewnianych.

naszyjnik


bransoletka

kolczyki

I całość
Komplet niemal natychmiast znalazł ciepły domek i mam nadzieję, że dobrze służy nowej właścicielce :)

piątek, 2 września 2011

Bursztynowo

Ponieważ robię same ,,powtórki z rozrywki" i strasznie mnie to nudzi ;), pokażę dzisiaj coś, co zrobiłam w zeszłym roku, kiedy jeszcze nie zajmowałam się sutaszem.

Bursztyn to moja wielka miłość, uwielbiam jego różne kolory, faktury, to, że jest ,,ciepły" w dotyku. Najbardziej fascynuje mnie surowy, lub tylko z lekka obrobiony tak, by tę surowość zachować. Mogę godzinami leżeć i patrzeć jak słońce przechodzi przez jego bryłki - szkoda, że na szyi nie da się uzyskać efektu przeświecania, ale żadna z nas jeszcze nie umie sama z siebie emanować światłem w sensie dosłownym ;).

Przez kilka lat, w szufladzie leżał sznur zielonego bursztynu, który mama przywiozła mi z Łotwy. Nie lubię tradycyjnych korali,a nie miałam na niego żadnego pomysłu, więc sobie leżał i porastał kurzem. Aż wreszcie zrodziła się idea, by zrobić z niego naszyjnik. I proszę.


Kiedy byłam w zeszłym roku w Gdańsku poczułam się jak w bursztynowym Eldorado :) i oczywiście obkupiłam się w surowy bursztyn za wszystkie czasy (zostawiając tam fortunę). W jednej bryłce zakochałam się szczególnie - to inkluz, ma pęcherzyk powietrza w środku i przepiękną, ciepłą, miodową barwę. No to zrobiłam z niego zawieszkę - księżyc w sieci ;)



Może być połączona z naszyjnikiem lub osobno.

Reszta zakupionego bursztynu leży i czeka na lepsze czasy, czyli na pomysł. Może coś obrzucę sutaszem, a może... jeszcze nie wiem :)